Dzienniki Belgijskie unoszą się nad powodzeniem jakiego doznają zakładane po miastach, dla użytku powszechnego, bibljoteki. Między innemi wymieniają m. Namur. W chwili otwarcia założonego tam xięgozbioru, w pierwszym zaraz miesiącu, zgłosiło się 80 osób dla korzystania z xiążek; w Lutym już liczono 226 czytelników, w Marcu zaś 471. Uderzający ten wzrost spowodować może za kilka miesięcy brak dzieł do czytania. Z tego powodu zawczasu już obmyślano środki, celem powiększenia xiegozbioru. To samo zupełnie jak o tem już donosiliśmy, dzieje się z tutejszemi czytelniami Niedzielnemi, pourządzanemi w różnych Cyrkułach miasta, przez Warsz: Tow: Dobroczynności, w których w miarę postępu czasu, ciągle zwiększała się liczba czytających.
Do jakiego stopnia oszustwo pod zasłoną udanego żebractwa, nabiera swej śmiałości w bezczelnem uwodzeniu osób litościwych, wypada zwrócić tychże uwagę na włóczącą się całemi dniami po Warszawie, a głównie na ulicy Żabiej młodą Żydóweczkę, w pełnej sile i zdrowiu będącą, która od roku przeszło, okazując przechodniom albo flaszkę, jakoby z lekarstwem, albo też samą receptę, z natarczywością prosi udziału pomocy na koszt tegoż lekarstwa. Dla upozorowania zaś owego wybiegu, płynowi znajdującemu się w flaszce, aby nie był każdego dnia jednostajny, nadaje różne kolory i z wodą niebieską farbką zaprawioną, na czynie bezprawnym dostrzeżoną już została. Od którego to czasu stała się ostrożniejszą i flaszkę z pod odzieży z dala okazuje. Takim swym oburzającym podstępem, ściągając pieniężne zasiłki, uszczupla przez to nieraz datek jałmużny na jaką prawdziwie ubogi i kaleka zasłużył. Proszę o zamieszczenie tych słów kilku, dla wiadomości dających jej ofiary.