Zaprowadzone po wszystkich niemal krajach Europy Kassy Oszczędności, może najlepiej pojęte zostały w Danji, albowiem w roku 1861, złożone w nich drobne kwoty, wynosiły ogólną summę blizko sto czterdzieści cztery miljony franków, tak, że stosunkowo do ludności, na każdego mieszkańca przypadło po 58 franków.
Jeden z poważniejszych Rabinów w kraju, P. Izaak Majer Alter, polecił przed Świętami swoim współwyznawcom spisywanie aktu religijnego co do sprzedaży przedmiotów kiszonych na święto Paschi, w języku Polskim, unieważniając wszelkie akta tego rodzaju, sporządzane według dotychczasowego zwyczaju, po hebrajsku lub w narzeczu żydowsko-niemieckiem. Myśl tę podniósł już i szanowny Redaktor „Jutrzenki”, P. Neufeldt, w Nrze 13 pisma swego, przeznaczonego p.n. Tygodnika, dla Izraelitów Polskich.
Nowa spekulacja wkrada się przy sprzedaży fijołków, które po prostu są tylko bławatkami, lecz doskonale napojone wonią i kolorem fijołków. Jednę tylko mają niedogodność, to jest, że za powąchaniem tychże, zostawiają plamy na nosie niebieskie! Tak więc i najpiękniejszy z wiosennych kwiatków dał powód do szalbierstwa!
W opisie podróży, zamieszczonej kiedyś w Księdze Świata, czytamy, że jakiś wędrowiec uciekłszy przed krokodylem na dosyć cienką, ale wysoką palmę, uniknął żarłoczności jego, albowiem krokodyl, nie mogąc podgryźć korzeni palmowych, nie zdołał mu zaszkodzić. W innym znowu opisie podróży po Orikonie czytamy, że krokodyle wielkie tam zrządzają mieszkańcom szkody, albowiem przegryzając olbrzymiemi zębami swojemi grube podwaliny ich domostw, rzucają się nawet na samych mieszkańców i takowych pożerają. Z tego powodu proszeni jesteśmy o zapytanie się Panów Naturalistów, do którego opisu należy przywiązywać wiarę, i o rozstrzygnięcie kwestji co do siły krokodylowych zębów.