Zaburzenia w Algeryi muszą być dość niebezpieczne, kiedy rząd francuski uznał za rzecz potrzebną wysłać tam posiłki wojskowe. Korespondent paryski Jen.kor. pisze o tem pod dniem 28. z. m. co następuje: Jak się dowiaduję z najpewniejszego źródła, jest już w drodze do Algieryi 20.000 wojska posiłkowego. W ministerstwie wojny wahano się przez cały dzień, czy posłać 10 - czy 20.000 ludzi, ale w końcu stanęło na dwudziestu. Być może, że ta wyprawa spowoduje nowe zmiany w pozycyach budżetu: bo chociażby ukaranie morderców pana Beaupretre dało się uskutecznić bez wielkiego rozlewu krwi, będzie ono przecież wymagać na wszelki wypadek użycia znacznych sił zbrojnych. Co do Tunetu - powiada dalej ten sam korespondent - cieszą się wielce w tutejszych kołach rządowych zupełnem porozumieniem z Anglią, jak gdyby Lord Clarendon tylko dla tej wówczas nieznanej mu jeszcze wcale sprawy przyjeżdżał do Paryża. Powstanie przeciw Bejowi miał wywołać traktat, który wbrew postanowieniom Islamu dozwalał Anglikom nabywać posiadłości gruntowe w Tunecie: i to jest wszystko prawie, co dotychczas wiedzą o tem w Paryżu. - Tymczasem donosi telegram z Tunetu z 25. z. m., że powstańcy obozują o jeden dzień drogi od Tunetu. Bej przyzwolił na redukcyę podatków i zniesienie konstytucyi, ale wzbrania się usunąć ministerstwo. Spisek ludności utworzony dla rabunku został odkryty i przytłumiony. Konzulowie obcych mocarstw ochraniają swoich krajowców. Tunet spokojny, ale wojska chwieją się w wierności. - Dzień nowego zebrania się konferencyi londyńskiej nie jest dotąd jeszcze oznaczony, jak to oświadczył urzędownie lord Grey, odpowiadając na interpelacje D'Israelego na posiedzeniu izby niższej z 29go z. m. P. Horsman chciał się jeszcze dowiedzieć, co było powodem odroczenia konferencyi. ale Grey nie chciał go wymienić. Równocześnie donoszą z Paryża Jener. Kor., że raporta p. Latourd- Auvergne o konferencyi mają być dość cierpkie, mianowicie nie podoba mu się ścisłe porozumienie między Austryą i Prusami, co zresztą zdziwić miało nie tylko samego pełnomocnika Francyi. Przepowiadają też, że na przyszłych posiedzeniach konferencyi będzie Francya odgrywać mniejszą nieco rolę, a nawet półurzędowe dzienniki zaczynają znowu przybierać ów ton przyjazny dla Danii, który narzuciły od czasu wiadomej depeszy okólnej p. Drouin de Lhuys. Wszystko to jednakże nie zapowiada zdaniem rzeczonego korespondenta nic groźnego.