Rzecz naturalna, że dotąd jeszcze, wszystkie organa politycznej prassy europejskiej, zajęte są kongresem, na który formalne zaproszenia z Paryża, otrzymali już wszyscy monarchowie i rządy krajów federacyjnych lub miast wolnych. Najsprzeczniejsze pogłoski i najrozmaitsze przypuszczenia krążą o spodziewanych odpowiedziach na propozycję Napoleona III, gdyż dotąd, oprócz Hiszpanji, Włoch, Danji, Szwajcarji i w ogóle państw drugiego i trzeciego rzędu, które bądź to już przyjęły, bądź przyjąć pragną, zaproszenie francuzkiego władzcy – jeszcze żadne z czterech wielkich mocarstw, nie zdecydowało się, jak ma postąpić, wobec tak drażliwej i tak ważnej kwestji. Otóż, ta właśnie niepewność odpowiedzi ze strony głównych potencji – dozwala statystom i dziennikarzom, puścić wodze imaginacji i tworzyć najdziwaczniejsze przypuszczenia. Nowe przymierza i nowe koalicje pływają w powietrzu nad biurkami redaktorów i publicystów całego dziennikarstwa. Raz, tworzą oni koalicję przeciwko Francji – to znowu odosobniają zupełnie Austrję. Jedni i śledzą podróż p. Pepoli, włoskiego ambasadora w Petersburgu, który jadąc na swoją posadę – wybrał drogę na Paryż i ztamtąd częste do Campiegne czyni wycieczki; drudzy już godzą Wiedeń z Berlinem, pod opieką Londynu – a są i tacy, którzy uskutecznili już (w wyobraźni tylko) podział Turcji i Niemiec, przeznaczonych, wedle tych panów, na kompensatę za ofiary i ustępstwa z jakiemi te lub owe państwa, na kongres przybędą! Słowem, najrozmaitsze wróżby i hypotezy idą na karb tego kongresu, który dotąd jeszcze w idei tylko istnieje. Czy kongres przyjdzie do skutku lub rozdwoi przyzwolenia nań, dworów europejskich – nie wiemy, w każdym razie, przyczyni się on do spełnienia jakiegoś stanowczego kroku.