Przegląd Brukowy. Jeżeli wam się zdaje, że to wygodnie i zdrowo tak dzień po dniu, przeglądać bruk warszawski, choćby piórem tylko... to mylicie się z gruntu, szanowni czytelnicy moi- zawsze jednak wyznaję, iż wolę taki przegląd czynić piórem niż nogami – raz ze względu na podeszwy, po wtóre i na nasz bruk warszawski, któremu w żaden sposób jakoś, przytrzeć rogów nie można! Z tem wszystkiem jednak, z uśmiechem czy wykrzywieniem się na ustach, zawsze jednak przespacerować się muszę po przestrzeniach czystego papieru żałując, że nie posiadam tak wytrawnego pióra jak dwaj z naszych stałych a gorliwych współpracowników dziennikarskich, którym z największą łatwością przychodzi skreślić... codziennie wielką liczbę wierszy. Zresztą nie tylko w mojem dziś piórze widać jakieś znużenie, lenistwo i jakby jakąś apatję literacką – wszyscy prawie koledzy chorują na takąż samą słabość – może to skutek panującego obecnie gorąca – a może też tylko nadużycie gier niewinnych, w które obecnie z nudów samych, często się bawić musimy. Powiecie może, że takie gry towarzyskie, czyli niewinne, należałoby zachować na zapełnienie zbliżających się długich, jesiennych wieczorów, że obecnie, gdy jeszcze pogoda i ciepło sprzyja, można czas spędzić na jakiejś weselszej rozrywce [...]. Ale co to pomoże, wałkować ciasto na kluski, skoro nie ma do nich ani garnka ani okrasy! po co się silić na mniej więcej układną lub kalemburyczną grę wyrazów gdy wyczerpane i już zużyte społeczeństwo, z pewnością ziewać będzie czytając te produkcje a raczej te popisy gimnastyki feljetonowej, gdy zresztą istotnie, nie mają one żadnego poważniejszego znaczenia... Po co to wszystko? ba! ażeby zapełnić te szeregi wierszy które stojąc w ściśniętej kolumnie reprezentują naszą intelligencję, piśmiennictwo, moralność i uczuciowość! Na koniec - literaci warszawsko-polscy, tak się przyzwyczaili jakoś do niepotrzebnej, bo nawiasowej konwersacji z szanowną publicznością – tak czują potrzebę wypaplać się przed nią naiwnie, wydeklamować, wyszlochać lub wyśmiać nawet, że i mnie, dawnemu członkowi tej korporacji dziwacznej, trudno do dziś dnia jeszcze pozbyć się zastarzałego nałogu - poprawię się jednak z czasem!