Głód i kradzieże. Wiktor Hugo, w ostatnim swoim romansie położył za pewnik, że głód i nędza wyradza kradzież i zbrodnie; przeciwko temu powstaje pan Moreans, w świeżo wyszłem dziele: „Le monde des coquins”. Statystyka jednak, ta bezstronna mistrzyni prawdy, naucza, iż w 1828 roku do 1832 przyszło pod ukaranie 95,810 kradzieży a były to drogie lata. W latach 1826, 1827, 1833 i 1335 tylko 88,351, a były to lata tanie. Cyfry te mówią a mogłyby tego wszędzie dowieść. – […] Przy kopaniu w tym czasie dołów na wodociągi przy ulicy Elektoralnej, natrafiono przed Szpitalem Ś-go Ducha na szczątki fundamentów pozostałych po jakiejś dawnej budowli w środku dzisiejszej ulicy niegdyś jak widać stojącej; w dziedzińcu Bankowym przy takiejże robocie wykopano pewną ilość kości. – Biecz i jego pamiątki. Starożytne miasto galicyjskie Biecz, dawniej bogaty gród, dziś nędzny przedstawia widok. Z dawnej świetności pozostał mu tylko wielki ostrołukowy kościół, ze znakomitym obrazem wystawiającym namaszczenie Chrystusa Pana, kilka pomników kasztelanów bieckich, niezłe rzeźby z XVI wieku i nagrobek Kromera, którego dom istnieje w mieście. Po tym zasłużonym mężu pozostały jeszcze w księdza kopii i nadań dla miasta: przywilej Zygmunta Augusta, uwalniający Kromera i jego rodzinę od podatków z domu, nadto zapis tego naszego historyka na stypendyum dla mieszczan bieckich, wychowujących się w Akademii Krakowskiej. Prócz kościoła, znajduje się tu jeszcze klasztor KKs. Reformatów, z dawnego starościńskiego przebudowany domu, wieże po dawnym ratusza, tudzież szczątki baszt i murów, walących się do tuż płynącej Ropy. Rynek zarosły trawą, smutne rozwaliny domów, niegdyś wspaniałych, wymownie świadczą o nędzy i opuszczenia dawniej bogatego miasta.