- O mościć łyżwowym. - W którąkolwiek stronę Warszawy się udamy, napotkamy wszędzie brukujących lub nagromadzony materyał do bruku. Rzecz to bardzo kosztowna ale konieczna, dlatego mimo ogromnego wydatku jaki ztąd Kassa miejska ponosić musi każdy mieszkaniec Warszawy mile widzi te starania zarządu, bo brukowanie nie tylko nadaje miastu składniejszą powierzchowność, ułatwia kommunikacyę, ale i pod względem hygenicznym wielkie ma znaczenie. Gdyby tego bruku zaoszczędzić było można, gdyby nie ciągła zaprawa ulic w środku miasta położonych, możeby dotąd cała Warszawa już była zabrukowana. Jedną z głównych przyczyn wczesnego niszczenia się bruku na ulicach środkowych a nawet i wielu innych, jest to, że Warszawa posiada tylko jeden most; ten więc jest punktem łączącym wszystkie drogi schodzące się w Warszawie, a w następstwie ulice do niego prowadzące są przepełnione, niszczą się prędko a przy częstej z tego powodu ich naprawie są przyczyną zatamowania w samym środku miasta kommunikacyi. Nadto tu leży przyczyna niszczenia się i innych ulic, bo kto np. ma zboże do odesłania z tamtej strony Wisły do Młyna parowego jechać musi przez całe prawie miasto. Aby usunąć tę wielką niedogodność i zaoszczędzić bruki, jedynym sposobem jest ustawienie drugiego mostu w dostatecznej odległości od nowo wybudowanego. Dla tych bardzo ważnych przyczyn Warszawa już przed kilkudziesięciu laty posiadała dwa mosty, chociaż ludność jej więcej jak o połowę była wtedy mniejszą i kolei żelaznych nie było, które ułatwiając kommunikacyę, zwiększają liczbę przyjeżdżających i ilość tranzitowego towaru. Ponieważ do Warszawy wjeżdża się z jednej strony ośmioma drogami, a z drugiej jeden tylko most prowadzi, przez który nie tylko połowa przyjeżdżających, ale i mieszkańcy przedmieścia Pragi udawać się muszą, na moście tym, mianowicie w dni targowe, natłok bywa niesłychany; fury udają się Nowym Zjazdem w ulice najbardziej zaludnione i ciasne, gdzie się ponawia toż samo utrudzenie kommunikacyi.