Dzienniki londyńskie przedstawiają wzrastającą nędzę w fabrycznych okręgach Anglii. Ustanie roboty w niektórych fabrykach w Ancoats (w okręgu Manchesterskim) znacznie powiększyło liczbę żądań w biurach dobroczynności w Preston; w ciągu dwóch tygodni około tysiąca robotników nie mających roboty, otrzymało tam wsparcie. Biuro, gdzie rozdają zupę, było zamknięte przez wiosnę; teraz musiano go otworzyć, ażeby przyjść w pomoc co dzień wzrastającej nędzy. Świętowanie, które przybrało ogromne rozmiary, a zagrażające jeszcze większem rozszerzeniem się, przed trzema miesiącami rozpoczęło się w południowej części hrabstwa Stafford, zwanej krajem czarnym. Górnicy żądają, aby ich zapłata, która przed kilkoma miesiącami zniżyła się, została podwyższona; układają się oni z swymi towarzyszami sąsiednich okręgów, ażeby i ci zawiesili roboty, tak, aby owoce ich pracy, przybywające na rynek, nie zrównoważyły skutków świętowania. Właściciele kopalń okazują stałe postanowienie nie ustępowania ani na jotę. Robotnicy musieli już wyczerpać fundusze zapasowe swego stowarzyszenia; utrzymują się z nadsyłanych im wsparć przez stowarzyszenia robotnicze ze wszystkich punktów Anglii i z ofiar dobroczynnych. (…) Robotnicy okazują godną uwagi energię i umiarkowanie. Policya, która czuwała nad ich meetingami, odbywanemi na odkrytem powietrzu, a liczącemi od 3 do 5 tysięcy osób, nigdy nie miała powodu interweniowania. Ten stan rzeczy, jak to robotnicy ci przewidzieli, odbija się i na innych przemysłach; Birmingham zaczyna cierpieć „głód węgli”, tak jak Manchester cierpiał „głód bawełny”. Wiele fabryk wstrzymało roboty z powodu drożyzny paliwa. W tych dniach odbył się meeting wielkich fabrykantów w ratuszu Manchesteru, zwołany przez mayora miasta, w celu naradzenia się nad środkami dla położenia końca temu stanowi rzeczy, zgubnemu dla wszystkich. Mayor, zagajając posiedzenie, oświadczył, że jeżeli świętowanie potrwa jeszcze dwa lub trzy tygodnie, pięćdziesiąt tysięcy robotników w Birmingham pozostanie bez roboty.