Warszawa, 1. Październ. – N. Z tg . pisze: Dzieją się tu rzeczy trudne do uwierzenia tak dalece, że korespondent naraża się nieraz na zarzut stronniczego opowiadania. Tego rodzaju jest dzisiejsze doniesienie, że rozstrzelanie dotknęło takie osoby, które nie wykonały żadnego zamachu politycznego lub w nim nie brały udziału. Dwaj pierwsi, co mieli wykonać zamach na żydówkę, byli prości złodzieje, którzy chcieli wycisnąć na niej 3 ruble i schwytani przez prywatnych, oddani zostali policyi. Z początku postąpiono też z nimi w tym duchu, a dopiero w ostatnim czasie zrobiono z nich zbrodniarzy politycznych. Trzej inni, jak wiadomo powszechnie nie byli żandarmami narodowymi, tylko najwięcej może należeli do organizacyi narodowej. W okolicy placów, na których Moskale dokonali rozstrzelania, były kramy pozamykane, a przez cały dzień był smutek w całej Warszawie. Kobiety po ulicach płakały i załamywały ręce podczas egzekucyi, a nawet niejeden Moskal zmiękł na widok tylu ofiar rozstrzelanych. Na place przez cały dzień nie wpuszczano nikogo, ziemię i mury krwią obryzgane Moskwa oczyszczała. – W łonie rządu narodowego panowało chwilowo przesilenie, ale to przeszło i rząd się na nowo ukonstytuował. Zasady te same pozostały, co dawniej, tylko osoby się zmieniły. – Naczelnik miasta wydał rozkaz dzienny, z którego się okazuje, że zamach na Berga wykonany został z rozkazu rządu narodowego przez straż narodową za pomocą kul orsińskich. Równie rozwodzi się rozkaz dzienny nad celem zamachu. – W rozkazie tym dziennym jest 20 wezwań do tych, którzy w podatku zalegają, ale wedle numerów, jedno jest wezwanie wymieniające z nazwiska niepłacącego. Zakazano mu płacić długów, a adwokatom i sędziom itd. przyjmować od niego skarg i procesów. – Druki tajne jak wychodziły, tak wychodzą temi samemi czcionkami.