„Journal de Petersburg” odpowiada na artykuł w „Morning Post” zamieszczony z dnia 15. b. m. co do sprawy przewozu broni w księstwach naddunajskich, że Rosya otwarcie działa, że nic nie tai. Sprzedano ulepszone flinty, które częścią do Hamburga i Lubeki, częścią do południowych arsenałów wysłano. 30 do 35,000 zakupił pewien prywatny Amerykanin w Cherzonie i wysłał je morzem. Przewieziono te flinty na osi przez księstwa naddunajskie i to nie po kryjomu. Rząd zresztą serbski ma prawo kupować broń, bo układ z r. 1851 nadaje jej prawo trzymania wojska narodowego. Księstwa naddunajskie i Serbia są wasalami porty, ale nie są poddanymi. Morning Post tylko obudza drażliwość, napędza portę do gwałtownych środków, które poprowadzić mogą do rewolucyi i wojny, zamiast się starać nakłonić portę do słuszności względem swoich wasalów.
„La France” twierdzi, że wojna między Turcyą a Rosyą wybuchnie. (...) Zaprzeczenie Patrie, stykającej się od niejakiego czasu z ambasadą rosyjską, było niesłuszne. Pewnem jest, że zmiana gabinetu tureckiego jest obrócona przeciw Rosyi i że oznacza nowe zwycięztwo sir Bulwera. Morning Post wyłożył dobrze politykę angielską na wschodzie. Anglia chce, aby Grecya była konstytucyjną a Turcya despotyczną. Anglia widzi zbawienie Turcyi w despotyzmie. Turcya zbroi się i Anglia ma ją do tego zachęcać. Rosya skarży się na to zbrojenie i obwinia Turcyę o podżeganie Czerkiesów i Dagestanu.
Znad granicy Królestwa Polskiego, dnia 22. Stycznia. – Wedle wiadomości z Warszawy mają się na wielu miejscach w Królestwie po borach znaczne kupy ludzi zbierać, mające na celu wywołanie powstania.