Mazury, 20 Maja. - Przez zimę było na Mazurach około 200 obywateli z Korony i Litwy. Dnia 17 Kwietnia ci, których nazywają insurgentami (Moskale mówią »niestrugenty« gdyż myślą, że to znaczy niestrzyżony, bo powstańcy dla braku czasu i sposobności noszą zwykle długie włosy i brody), udali się na powrót do kraju i podobno z bronią. We wsi Mingfach w powiecie szczycieńskim (Ortelsburg) dwie mile od granicy, przyaresztowali gbury z sołtysem trzy wozy z żywnością i bagażami. Było to w niedzielę dnia 18 Kwietnia o godz. 9 wieczorem. Odbito wozy i oddział powstańczy szczęśliwie przeszedł przez granicę. Za granicą podzielił się na trzy partye każda do 60 ludzi licząca. Dowództwo objęli Miecz, Nowina i B. Przez kilkanaście dni działali w łomżyńskiem i ostrołęckiem, lecz czując coraz zwiększającą się siłę Moskali połączyli się znowu w początkach Maja w okolicach Ostrołęki. Tam uderzyli dwa razy szczęśliwie na Moskali. Raz obskoczyli z pół kopek objezdczyków ubili siedmiu i zabrali trzynastu w niewolę. Co się z tymi stało, nie wiadomo. Powstańców było dwóch ciężko rannych. Drugą razą uderzyli w nocy na dwie roty koczujących Moskali, placówkę Miecz sam złapał za kark i udusił. Moskale poszli w rozsypkę, lecz mało ludzi stracili. Powstańcy mieli kilku rannych i zabitych. Moskwa wyruszyła na nich w cztery roty piechoty i 200 kawaleryi. Powstańcy cofali się pod pruską granicę szukając dogodnej pozycyi. W okolicach Kolna przyszło do starcia. Moskale dostawszy jeszcze pomoc z dwóch rot przybyłych z Rajgrodu otoczyli ich; kompanie Miecza i część oddziału Nowiny po dwugodzinnym ogniu poszły w rozsypkę pod pruską granicę. Moskwa, gnała i rannych dobijała. Nowina ranny w nogę zawlókł się na pruską granicę, tam go spostrzegł oficer kozaków. Nowina wypalił do niego dwukrotnie z rewolweru lecz go chybił. Pojmano go w niewolę a oficer kozacki w tylną część głowy z pistoletu strzelił i dopiero go trafił za drugą razą, pierwszy raz opaliwszy mu tylko włosy. Tak skończył waleczny Kaziogrodzki swój żywot.