Sprawa polska za granicą. Pokój świąteczny w Paryżu i Londynie wywołał także chwilowo i ciszę w dyplomacji. Po świętach wszystko wróciło znowu do życia niezwykłego. A czynnikiem jego jest nieustannie sprawa polska. Nie myślimy tu rejestrować sprzecznych głosów, objawiających się szczególnie w dziennikarstwie co do oklepanego pytania: „kto, kiedy i jak będzie interweniować?”. Zesumujemy tylko kilka zdań, cechujących – jak się nam widzi – sytuację obecną. Podczas kiedy La France, nadworny organ napoleoński niestrudzenie pracuje nad zjednaniem Austrji dla przymierza z Zachodem, i z tego powodu czuje się zadowoloną z całego dotychczasowego postępowania wiedeńskich mężów stanu, usiłując przekonać ich, że Francja tylko utrzymanie pokoju i nic więcej nie ma na celu – podczas tego l’Opinion Nationale, organ demokracji napoleońskiej, i Patrie, dziennik półurzędowy, nie przestają domagać się wojny z Moskwą. L’ Op. Nat., która niedawno jeszcze nastawała na alians Francji z Austrją, dziś poczyna dowodzić z powodu polityki tegoż państwa wobec powstania polskiego, że polityka ta ani dla Polaków ani dla Moskwy nie jest jasną. Obok tego dowiadujemy się z korespondencji Gaz. Kol. Z Wiednia, d. 5. b. m. że tam obiegają jakieś pogłoski o liście własnoręcznym N. Pana do cara Moskwy. Korespondent upewnia, że nie przyszło jeszcze do takiej wymiany listów wzajemnych, pomimo że ambasador moskiewski Bałabin wszelkich dokłada sił, porusza wszelkie sprężyny, aby uwieńczyć w ten sposób swe dyplomatyczne zabiegi. Więcej on ma przebywać w gmachu ministerstwa spraw zewnętrznych, niż u siebie w pałacu Paara. „Nadto od dni kilku miewa codziennie długie i nieustające konferencje z hr. Rechbergiem, z czego naturalnie dyplomaci inni strasznie są niezadowoleni, gdyż hr. Rechbergowi zdaje się zbywać już czasu do ich przyjmowania. Kwestja, o którą chodzi, brzmi po prostu tak: albo z Francją przeciwko Moskwie, albo z Moskwą przeciwko Francji. Kwestja ta już dojrzała. – Do księcia Meternicha wysłano z Wiednia 4. b. m. depesze. Rząd austrjacki miał wyrazić w Paryżu życzenie, aby p. Drouin de l’Huys (tj. pokój) pozostał nadal u steru spraw zagranicznych. Wiadomość, że hr. Walewski (tj. wojna) ma wiele prawdopodobieństwa, zostać ministrem spraw zagranicznych, bardzo nieprzyjemne uczyniła tu wrażenie. Dowodziłoby to bowiem, że Francja przechyla się do polityki agresyjnej. Potwierdza się zupełnie, co gabinet petersburski miał oświadczyć dworom, że nie myśli Polsce nadać więcej wolności, niż Moskalom. Nie potrzeba zresztą lepszej na to ilustracji, jak jest misja Berga do Warszawy. Austrja obawia się bardzo wojny. Utrzymanie pokoju europejskiego jest dla niej koniecznością. Ztąd też pochodzi ta niepewność: czy pójść z Francją, czy nie?