Rumunia zbroi się w zawody z Turcją, i zdaje się iż nadzwyczajne wysilenia zbrojne Rumunii oddziaływują bezpośrednio na gorączkowe przygotowania wojenne Turcji. Korespondent z Bukaresztu do Botchaftera domyśla się, iż książę Kuza zamierza włożyć na swą głowę koronę królewską, za pomocą Francji i jezuitów. Tych ostatnich zjednał sobie przyrzeczeniem, iż kościół grecki w księztwach Naddunajskich podda pod zwierzchność papieża rzymskiego lub że przynajmniej z swymi zwolennikami do katolicyzmu przejdzie. Jezuici też obecnie mają w Bukareszcie główną grać rolę, przyczem posługują się pomocą zebranych tam licznie awanturników z różnych końców świata. Zamiary te księcia Kuzy zdaje się potwierdzić wspomniana przez nas w swoim czasie nowa organizacja armii, powołująca całą ludność w kraju pod broń. Kraj przyjął organizację tę z entuzjazmem, municypalność Bukaresztu z własnego natchnienia oświadczyła gotowość, robić odtąd corocznie armii podarunek z 6 dział, i wydała zarazem potrzebne ku temu rozporządzeniu na przyszłość. Rząd zaś zakłada ludwisarnię, skupuje różnego rodzaju broń za wysokie ceny, tudzież gromadzi inne przybory wojenne, w którym to celu wielki francuzki liwerant armii Godillot już od 14 dni w Bukareszcie bawi. Wszystkie te zbrojenia, piszą z Bukaresztu do Wanderera, dzieją się jeżeli nie za szczególną podnietą, to przynajmniej pod zupełnem kierownictwem francuzkich oficerów, których Napoleon Kuzie do pomocy przysłał. Rząd ks. Kuzy zwołał synod wszystkich biskupów i arcybiskupów państwa, zasięgając zdania ich czy ze stanowiska kościelnego nie powstają jakie trudności przeciw zaprowadzeniu kalendarza gregoriańskiego na miejsce juliańskiego. Odpowiedź biskupów jeszcze niewiadoma; stronnictwo jednak rusofilów agitować ma usilnie przeciw tej reformie, którą uważa za herezję.