Bilans polityki angielskiej. Pod napisem tym zamieszcza paryzki dziennik półurzędowy la Patrie artykuł, chłostający postępowanie gabinetu angielskiego we wszystkich niemal sprawach. Artykuł ten opiewa: „Jeden z członków podrzędnych gabinetu londyńskiego pan Layard, miał właśnie mowę w Londynie przed swoimi wyborcami (z Southwark, południowej dzielnicy), która by nie była niczem, jak tylko czystą gadaniną, gdyby na wskroś nie cechowała dążeń polityki angielskiej (O mowie tej wspomnieliśmy już wczoraj) Pan Layard oświadczył, że wyrzuty, czynione przez hr. Russela co do zebrania się kongresu, były nie do obalenia, i zdziwił się wielce jak można było myśleć o tem, iż zasiadłszy przy zielonym stole, otrzyma się od Moskwy wolność dla Polski, od Austrji Wenecję i od każdego z mocarstw, mniej lub więcej odpowiedzialnych za stan krytyczny w którym się Europa znajduje, jakieś ustępstwo na rzecz bezpieczeństwa publicznego i spokoju na kontynencie. Niechże tak będzie, ależ w takim razie należało wywnioskować i powiedzieć z ciemniejszą otwartością, iż jeżeli pokój trudny jest do otrzymania, to zostaje tylko wojna, którą należy przedsięwziąć. Czyż Anglia jest gotową wziąć udział w tej wojnie? Nie – odpowiada p. Layard – gdyż Anglię mało obchodzi to wszystko co się dzieje na kontynencie. Ona powinna się tylko przypatrywać i dozwalać na wszystko i w tych wyrazach, jeżeli się nie mylimy, leży zupełnie nowe oświadczenie ze strony ministrów – angielskich. Gabinet angielski ogłasza, iż chce być izolowany, i to zupełnie, tak dobrze w sprawie pokoju, to jest kongresu, jak i w sprawie wojny t. j. pożaru powszechnego, który by zmusił prędzej czy później do rozwiązania naglącej kwestji. W takim razie jakże p. Layard wytłumaczy owe tąjemnicze usiłowania, przedsiębrane istotnie przez ministerstwo angielskie wobec interesowanych mocarstw? Te usiłowania (niepotrzebnie dementowane, gdyż zaprzeczeniu nie dowierzamy) dążą do wywołania odstępstw w rzędzie tych mocarstw, które przyjęły propozycję cesarską z dnia 4. listopada.