Czas ma już pewną wiadomość o zwycięzkiej potyczce, stoczonej dnia 10. b.m. w okolicy Chełma w Lubelskiem. Pod dowództwem Kruka zebrało się tam kilka oddziałów powstańców i rozbiły wysłaną przeciw sobie kolumnę rosyjską. Polacy mieli zdobyć kilkaset sztuk broni i zadać nieprzyjacielowi wielką stratę. Prócz tego ma Czas z dalszych stron teatru wojennego wiadomość o pomyślnej dla Polaków utarczce, stoczonej 7. b.m. na pograniczu województwa płockiego i augustowskiego pod wsią Żelazną, gdzie ze strony rosyjskiej padło 6 oficerów i wielu żołnierzy, a ze strony polskiej dowódzca Rymaszewski, ranny śmiertelnie umarł. […] Kuryer Wileński urzędowy organ Murawiewa podaje także mowę tronową cesarza Napoleona w polskim i rosyjskim tłumaczeniu. Ale ustęp: „Rosja depce nogami (traktaty Wiedeńskie) w Warszawie” jest całkowicie wypuszczony. W umieszczenia tej mowy tronowej w różnych rosyjskich dziennikach urzędowych można by zresztą wnosić, że nie jest uważana jako bardzo zagrażająca, podczas gdy z drugiej strony dziennikarstwo polskie, a jeszcze bardziej publiczna opinia w Polsce, która z początku nie wiedziała co myśleć, czerpie właśnie z tego i z kilku innych ustępów, świeżą nadzieje pomocy francuskiej, a ztąd i świeżą otuchę. Kto zresztą w tym ustępie widzi pogróżkę dla Rosyi, powinien wziąść na uwagę, że nie dotrzymania traktatów wiedeńskich Warszawie, przytoczył monarcha francuzki tylko jako fakt, pomiędzy innemi faktami, i to jako jeden z powodów do obalenia tych traktatów, a więc wcale nie w formie obwinienia. Przy niepewnym stanie zdrowia Cesarza Napoleona i wieloznaczności jego słów można by przywiązywać pewną wagę do tej wersyi. a mianowicie, że głównie i przede wszystkiem chodzi mu o jak najuroczystsze cofnięcie wydanego w r. 1815 przeciw niemu i jego dynastyi wyroku Europy.