KRÓLESTWO POLSKIE. Warszawa, 22 stycznia. Ukaz cesarski proskrybowanych z gubernii warszawskiej, radomskiej, płockiej i augustowskiej przeznaczenia do wojsk konsystujących w Rosyi, z lubelskiej zaś do korpusu rezerwowego w Małorosyi. – Piszą stąd, 17 stycznia, do „Czasu”: Wczoraj wieczorem znowuż w mieście naszym łapała policya i żołnierze na ulicach młodych ludzi. Na moście przez Wisłę policjanci i żandarmi zatrzymywali każdego młodzieńca i brali do wojska. Policjanci i żołnierze zostali znowuż wszechwładnymi panami losu, majątku i życia naszego. Mnóstwo było takich faktów i dotąd się one powtarzają, że wpadłszy do domu, policyanci sami naznaczali do wojska, pytali się o lata i inne szczegóły i albo uwalniali, albo też zabierali. Można się też było wykupić, bo chętnie uwalniali za poważniejsze sumki. Rząd rosyjski nie jest w stanie nic przeprowadzić bez gwałtu samowolności i użycia najbrutalniejszych środków, nie ma więc rzeczywistej podstawy i oparcia. Gwałt, samowolność i barbarzyństwo, oto jedyne jego czynności. Wprawdzie stara się dzisiaj, ażeby barbarzyństwo i dzikość osłonić jakimś pozorem, jeżeli nie przed narodem z bliska patrzącym, to przed Europą; lecz mimo tego w każdym jego kroku dzikość, arbitralność i ucisk w całej nagości się ukazuje. (...) W Warszawie dzisiaj i we dnie na ulicy łapano ludzi, a w nocy policyanci i żołnierze szukali po domach tych, których pierwszej nocy łapania w mieszkaniach nie zastali. Z urzędowych sfer słyszeliśmy, że zabrano w Warszawie 2000 ludzi, a 1800 wyszło. Za tymi, którzy opuścili nasze miasto, wysłano w pogoń kilka sotni kozaków; nie wiemy dotąd czy kozacy ujęli kogo, ani też nie mamy wiadomości żadnej o jakimkolwiek starciu i oporze, który stawili ci do rozpaczy przywiedzeni. W Warszawie jesteśmy w ciągłej niepewności. Na ulicach ludzi mało, cisza grobowa panuje, przerywana płaczem kobiet i śpiewaniem „Boże coś Polskę”, „Jeszcze Polska nie zginęła”, rozlegającym się z ratusza i z innych więzień, do których wprowadzeni zostali rekruci. Teraz już ich nie głodzą, jak dnia pierwszego i karmią ich lepiej. Wszystkich pisarzy i urzędników umiejących pisać w policji, spędzono do cytadeli do indagowania rekrutów i spisania z nich protokułów. Protokuły z rekrutów!! a tu wobec tysiącznych najjawniejszych faktów dowodzących, że to jest proskrypcya, proste wyaresztowanie znacznej liczby podejrzanych rządowi i skazanie ich za karę do wojska, rząd ciągle mówi bezwstydnie o częściowym poborze.