Turyn 29 marca. Ucichłe na chwilę pogłoski i domysły o podróży jenerała Garibaldego do Londynu przerwał wypadek, który niezmiernie silne zrobił w dwóch przeciwnych kierunkach wrażenie, bo okazał światu dążności teraźniejszego ministeryum. W zeszłą niedzielę dziennik il Diritto wydrukował list następującej treści: „Turyn 26 marca. Kochany Dyrektorze! Proszę cię ogłosić, że dzisiaj w południe, z nadzwyczajną uprzejmością Prokurator królewski w towarzystwie sędziego inkwirenta i bardzo wielkiej liczby urzędników (policyjnych) zabrał z mojego mieszkania 2,625 fr. 65 c., składające się ze stofrankowej obligacyi podpisanej przez Wiktora Hugo na rzecz jenerała Garibaldego, i 2525 fr. 65 c. w monecie brzęczącej, pozostałe z rachunków bieżących pomiędzy mną a jenerałem Garibaldim. Zabrano również księgę rachunków, dozwalając sobie wyjąć z niej kartki niedotyczące rachunków jenerała, pięć kopij okólnika z d. 14 stycznia 1864 r. i list szanownego Cadolini, w którym tenże uskarża się, że na spodzie tych okólników nie ma wymienionej drukarni. Dodam nadto, że rewizja odbyła się z nadzwyczajną uprzejmością. - Adrian Lemmi. Dla objaśnienia czytelników winienem powiedzieć, że p. Lemmi jest bankierem i osobistym przyjacielem Garibaldego; że policya szukała pewnie poufnej korespondencji i że zabrała jeden polityczny dokument z podpisem Benedetto Catroli, który stoi na czele centralnego unitarnego komitetu włoskiego. Wszystkie dzienniki jednomyślnie potępiły powyższy fakt, jako w najwyższym stopniu niepolityczny; dzienniki nawet podtrzymywane przez ministeryum nie usprawiedliwiają go, z pewną tylko oględnością go ganią; inne zaś bezwzględnie, mianowicie Diritto, który piorunujący wystosował artykuł.