Raport porucznika moskiewskiego Miedianowa o zabiciu przez niego i przez porucznika Asiejewa śp. jenerała Czachowskiego ogłoszony w organie moskiewskim w Dzienniku Powszechnym z 14go listopada, jest wzorem fałszu i przechwałki moskiewskiej. Porucznik ów Miedianow tając całkiem, iż uderzył na jen. Czachowskiego, gdy tenże odłączywszy się od swego hufcu przybył z kilkunastu jeźdźcami do wsi Wierzchowiska odwiedzając swą córkę, zmyśla po prostu opis jakiejś potyczki między Wierzchowiskami a wsią Krępy z oddziałem Czachowskiego 120 konnych powstańców liczącym, gdy Czachowski nie miał z sobą jak 30 jeźdźców, i fałszywą improwizacyą o tej potyczce przemienić chce w jakiś rycerski ze swej strony zapas, nie bohaterską zupełnie walkę licznego oddziału Moskali który otoczył i zarąbał starego żołnierza polskiego z kilkunastu jego towarzyszami. Fałszuje dalej ten raport przebieg tej walki, jednak nie może zakryć, iż jen. Czachowskiego rannego leżącego już rąbał drugi bohater moskiewski Asiejew, który chlubi się, iż zabił jenerała Czachowskiego, popełniając krwawe kłamstwo; wreszcie zamilcza kłamliwie , iż Czachowski ciężko poraniony wieziony zaraz, zmarł w drodze już pod Radomiem. […] Ten pełny od początku do końca fałszów raport moskiewski powtórzymy tu jako nowy przykład kłamstwa moskiewskiego, które uwieńczone jest, z bezczelnością zresztą zwykłą w raportach moskiewskich, twierdzeniem, że w tej zaciętej walce ręcznej ubito 40 Polaków a Moskalom raniono tylko jednego dragona. […] Zaraz od fałszu rozpoczyna się raport, gdyż jak wiadomo dobrze, jak sami nawet Moskale w raportach swych przyznawali, jen. Czachowski w krwawym boju pod Jurkowicami 21 października nie miał udziału i nie „po bitwie pod Jurkowicami uciekł do lasów iłżańskich", lecz po zwycięzkiej potyczce pod Rybicą pociągnął 20 października z jazdą wprost na północ, gdy piechota zwróciła się nieco na zachód ku Jurkowicom.