Król Jerzy stanął w Atenach w dniu 31 października, i z wielkim zapałem był tam przyjętym. Telegraf rozniósł po Europie tę wiadomość; zatem nie należałoby o tym wątpić, jakkolwiek zapał ten nie odpowiada zupełnie owej uchwale zgromadzenia narodowego ateńskiego, które odsądziło członków rojalistycznego gabinetu Miaulisa na 10 lat od praw cywilnych, a to bez sądu i form sądowych, jak gdyby na to tylko, by nowy król nie mógł w członkach tego gabinetu szukać doradzców swych. Zapał ten telegrafowany nie zgadza się także z pogróżką wysadzenia marynarzy angielskich na ląd, w razie jeśliby wojsko greckie nie było konsygnowane w załogach swych i chciało przybyć do Aten bez rozkazu, zapewne dla powitania nowego króla, a tem samem powiększenia jeszcze owego zapału. Nie myślimy jednak telegrafowi zaprzeczać; niech nawet prawdę jego stwierdzą tak dalece bezstronni korespondenci, że między Timesem a Gazetą Tryestską, między M. Post a Gaz. augsburgską nie dopatrzy żadnej różnicy. Nie przeczymy nawet, że dla wielu Ateńczyków przyjazd nowego króla był wielce pożądanym, raz, że przywozi on z sobą bogate wiano, wyspy jońskie, po wtóre, że zamyka rok cały niepewności i daje niejaką rękojmię dbałości dyplomacyi europejskiej o los Grecyi, boć nie było może dotąd przykładu, aby Europa chciała jakiemu narodowi odmieniać króla i dynastyę, gdy mu się panujący król uprzykrzy lub się okaże nieudolnym. Król Jerzy znalazł niebezpieczną premissę; musi się mieć na baczności. Nie było zaiste mniej odpowiedniego wyboru jak król Otto. Zawdzięczał on tron grecki artyzmowi swojego ojca, który, że się kochał w starożytnej sztuce i budował u siebie Akropole, więc niby powinien był w potomka swego przelać miłość ku Helladzie.