Na dnie planów pruskich dążących do utworzenia w Niemczech odrębnego związku państw leżała myśl wszechniemieckiego państwa pruskiego; na dnie projektu Austryackiego reformy, obradowanego obecnie w Frankfurcie, leży również myśl przywrócenia dawnego państwa niemieckiego. Cele obu tych dążeń pruskich i austryackich są jedne i też same z różnicą tylko co do tego, które z obu mocarstw ma w Niemczech władać. Bo jakkolwiek ani ściślejszy związek przez Prusy zamierzony, ani reforma austryacka nie medyatyzują królów i książąt Rzeszy niemieckiej, to jest nie wywłaszczają ich zupełnie z władzy monarszej, wszelako pozbawiają ich części prerogatyw na korzyść władzy zwierzchniczej, które, tam Prusy a tu Austrya przewodniczy. Nie jest to jeszcze cesarstwo, ale jeden ku niemu krok stanowczy. Krok ten znajduje u ludów niemieckich dla tego poparcie, że z jednej strony przychodzi w nim idea narodowości do uznania, z drugiej zaś, że jak w przejściu z system u feodalnego do równości stanów i wolności osobistej królowie na Zachodzie rozszerzali swobody u dołu by ścieśniać przywileje wasalów swoich, tak również i w tem dziele zjednoczenia Niemiec zwierzchnicy państwa niemieckiego musieliby dla ścieśnienia na swoją korzyść władzy królów i książąt tego zbiorowego państwa, dopomagać do rozwoju wolności. Dwór pruski nie porzucił bynajmniej zamysłów swoich, lecz tylko zmienił środki mogące doprowadzić do ich wykonania. Lękając się, by przez wolność, która była najpotężniejszą jego usiłowań dźwignią, zamiast dla siebie, nie pracował dla konfederacyi republikańskiej, wrócił do dawnej polityki państwa militarnego, i zamiast wolności wywiesił godło Bismarkowe: „krew i żelazo”. Przeliczył się atoli. Zmieniły się czasy, i nie masz dziś Fryderyka II na tronie pruskim. Z upadkiem wolności, z zaparciem się hasła narodowości, pod skrzydłami przymierza rosyjskiego, wszystkie dotychczasowe usiłowania Prus, począwszy od Radowitza a skończywszy na Auerswaldzie i Bernstorfie wniwecz się obróciły.