Zdawałoby się, że w wieku kolei żelaznych i telegrafów, sprawy polityczne rozstrzygać się będą siłą pary i szybkością iskry elektrycznej. Dyplomacya atoli nie może się zbyć dawnego swojego kodeksu form i ceremoniałów, które więcej niekiedy wymagają czasu aniżeli rozstrzygnięcie kwestyi orężem. Dyplomacya podaje się przeto w podejrzenie umyślnego przewlekania procesu, coby zresztą mogło dowodzić zamiaru polubownego ukończenia sporu, gdyby najczęściej inaczej się nie działo. Owszem dyplomacya tak umie pogmatwać najprostszą nawet i jasną sprawę, iż albo ją zostawi przypadkowi, albo ją rozstrzygnie w sposób, którego najmędrsze głowy nie przewidywały i który nie zaspokoi nikogo. W ogóle, odkąd dyplomacya straciła wiarę w nieśmiertelność swoich dzieł, przekonawszy się, że największe i najzawilsze jej dzieło, traktaty r. 1815 rozsypują się w proch, wszystkie usiłowania jej zmierzają do tego jedynie, aby utrzymywać każdorazowy status quo o ile można najdłużej. Zmuszona dziś oglądać się na objawy opinii publicznej, liczyć się z nie uznanemi dawniej przez siebie potęgami wolności, narodowości, postępuje ostrożnie i nieśmiało, a i tak częstokroć bywa zaskoczoną wypadkami, których nie przewidziała i w rachubę swoją nie brała. Polityka była niegdyś umiejętnością wyłącznie zostawioną adeptom dyplomacyi i w jej tylko biurach była traktowaną; dzisiaj jest ona własnością powszechną, a opinia publiczna rozciąga nad dyplomacyą kontrolę; fakta zaś krzyżują niekiedy plany z góry obmyślane, albo sprowadzają trudności niedopuszczające rozwiązania kwestyi w sposób za zielonym stołem ułożony. Tak powstanie polskie pomięszało szyki planom nakreślonym szeroko. Opinia publiczna najdzielniejszym stała się sprzymierzeńcem Polaków, a te rządy które umiały z jej wskazań skorzystać, zrozumiały od razu interes swój w tej kwestyi.