Kraków 23 sierpnia. Pobyt króla Wilhelma Pruskiego w Wiedniu utrwalić ma przymierze obu mocarstw niemieckich, lecz zarazem nie omieszka za pewne rozświecić ogólnego położenia politycznego, jakie z przymierza tego wyniknęło. Nie samo bowiem oderwanie księstw nadelbiańskich od Danii było przymierza tego celem; stało się ono tylko jego węzłem. Gdyby się na niem ograniczało, jużby dziś wypłynęły niewątpliwie sprzeczności interesów, jakie leżą w głębi tego przymierza. Zdobycie księstw na Danii, czyby Księstwa utworzyły oddzielne państwo albo zostały rozebrane między kilka tronów, lub dostały się po części Prusom, musi koniecznie wzmocnić stanowisko Prus na północy, a nawet siłę ciężkości Związku niemieckiego przerzucić na północ. Nie może być zaś interesem Austryi, aby się Prusy wzmacniały ze szkodą supremacyi austryackiej tak w Niemczech jak w Europie. Inne przeto rozleglejsze podstawy służą temu przymierzowi, aniżeli Księstwa nadelbiańskie. Podstaw tych wypada upatrywać w polityce mogącej Austryi zapewnić korzyści, któreby zrównoważyły przewagę przez Prusy nabytą, a po części przyznaną im już w Wiedniu. Nie przybył król Wilhelm rok temu do Frankfurtu, dokąd otrzymał od Cesarza Franciszka Józefa zaproszenie na zjazd książąt. W Frankfurcie byłby on tylko pierwszym z książąt niemieckich, stawających na wezwanie Cesarza jako głowy państwa niemieckiego; dziś przybywając do Wiednia jest jakoby Cesarzowi równy; owszem poszczycić się może tryumfem polityki swojej, w zakres której wciągnął Austryę. Odwiedziny teraźniejsze króla Wilhelma nie są prostym tylko odwetem odwiedzin karlsbadzkich; lecz oraz mają one przygotować dalsze stadya wspólnego działania. Urządzenie księstw należy do stadium poprzedniego. Dziś kolej na urządzenie stosunków całej Rzeszy, by uczynić ją powolną planom i zamysłom dwóch jej protektorów.