Zrejterowawszy spod Skromowskiej Woli, Michał Marecki oddalił się na południe, a wymykając się obławom rosyjskim, dnia 24 stycznia 1864 r. przybył o świcie po 48-godzinnym forsownym marszu, w 60 koni do Chłaniowa, gdzie zastawszy garść kozaków, przepędził ich do Wierzbicy i stanął o trzy kilometry nieopodal w Sucholipia ze strasznie pomęczonymi ludźmi i końmi. Zaledwie oddział rozlokował się w zabudowaniach folwarcznych, a powstańcy zabierali się do odpoczynku, jedna z kolumn rosyjskich, dowodzona przez rosyjskiego majora Kuzimowa, krążąca za Rylskim, natknęła się na pikietę powstańczą.
Rosjan było kilka kompanii, szwadron dragonów i secina kozaków. Na odgłos: „do broni" zrywano się czym prędzej, lecz zmęczenie i niewygody opóźniło wyjście powstańców ze stajni, gdy tymczasem Rosjanie zaczęli sypać gęstym ogniem. Zamieszanie i popłoch wszczął się wśród garstki powstańców i kto mógł i jak mógł, uchodził. Pełen poświęcenia waleczny Marecki, po dzielnej obronie, upadł ciężko ranny, nie mogąc ratować się ucieczką z powodu tchórzostwa sztabu i ordynansa, który pierwszy wraz z koniem umknął.
Prócz Mareckiego, który wzięty do niewoli, w kilka godzin po tym wyzionął ducha, obrabowany poprzednio z kosztowności przez rosyjskich żołnierzy wraz z oficerem, poległo jeszcze czterech powstańców, a do niewoli dostało się 11, w tym pięciu rannych. Dwóch powstańców spalili Rosjanie w zabudowaniach, które wraz z całym inwentarzem puścili z dymem.