Na otrzymaną wiadomość w obozie w Lipniaku, że oddział kozaków przybył do Wytyczna, wysłał Karol Krysiński kilka oddziałków jazdy, aby z różnych stron zaatakowały Rosjan. Pierwszy wpadł do Wytyczny, Jan Nałęcz Rostworowski z 14 ludźmi. Kozacy, których było pół seciny, uciekli, lecz spostrzegłszy się, że tylko 15 ludzi ich atakuje, opamiętali się i zwrócili się przeciw garstce Rostworowskiego, która zabarykadowawszy się w stajni, broniła się zawzięcie. Dopiero gdy nadbiegły inne dwa oddziałki, kozacy umknęli do Włodawy.