Feliks Kołyszko ze 185 ludźmi odłączywszy się od reszty powstańczych oddziałów, pozostających pod głównym dowództwem Aleksandra Lenkiewicza, krążąc po powiecie, raz po raz stykając się z innymi rosyjskim oddziałami, niespodzianie zaatakowany został przez dwa szwadrony huzarów i 100 kozaków majora Ryztowa we wsi Straczunach.
Huzarzy raz tylko dali ognia, na który Kolyszko odpowiedział salwą w zbitą masę jazdy rosyjskiej, zsadzając 30 huzarów z koni. Nie zważając na przykład dowódcy, oddział uciekł, zostawiając na placu dwóch oficerów zabitych i lekarza z oddziału Lubicza - Błażewicza, emigranta z r. 1848, Marcelego Augustowskiego, oraz 10 kosynierów, którzy uciekali polem. Po tym starciu Kołyszko na pewien czas połączywszy się z innymi oddziałami, ruszył wraz z Lenkiewiczem do Konstantego Ramotowskiego na południe. Ostatecznie zdał dowództwo Kijańskiemu około 1 września 1863 r., a po wyleczeniu się opuścił Województwo Augustowskie pod koniec listopada 1863 r. Inne oddziały zaś ruszyły z rozkazu Rządu Narodowego w Mariampolskie.