Pułkownik Dionizy Czachowski, w nocy z 19/20 października 1863 r., stojąc na czele nowo utworzonego oddziału, liczącego 500 piechoty i 150 jazdy, przeprowadził go do Królestwa Polskiego, zwyciężając opór stawiony przez straż graniczną austriacką. W Rybnicy czekali już w dogodnej pozycji Rosjanie, zawiadomieni przez oficera austriackiego Martynowicza o wkroczeniu oddziału. Wchodzące do wsi oddziały przyjęte zostały rzęsistym ogniem. Mimo niespodzianego ataku, oddziały szybko sformowane przez kapitanów Popowskiego i Augusta Rosnera ("Róża"), z bagnetem w ręku rzuciły się na Rosjan, a wyparłszy ich z dogodnej, dominującej pozycji, po półtoragodzinnej walce, zmusiły do bezładnej ucieczki.
Zwycięstwo to kosztujące Rosjan 40 zabitych (z których tylko 13 zostawili na placu, resztę zabierając ze sobą) i tyluż prawie rannych, wyłącznie prawie spowodowała piechota Rosnera. Kawaleria bowiem rotmistrza Jana Prędowskiego, zostająca pod dowództwem Czachowskiego, zaraz na początku walki odłączyła się celem zajęcia nieprzyjacielowi tyłów i doszła do Klimontowa, a w boju udziału nie brała. Nie mniej major Liwocz, któremu zdał Czachowski dowództwo, nie mógł brać udziału w bitwie, gdyż w czasie walki odciętym został z 30 ludźmi. W potyczce tej poległ dzielny kapitan ksiądz (?) Wojciech Wieniawa, prowadząc do boju kosynierów oraz porucznik jego Jezierski.