Wysłany z obozu we Wielkim Uhle, Kazimierz Kobyliński na czele 56 jazdy wpadł do Różany, gdzie zastał 47 rosyjskich inwalidów, którzy na strzał swego szyldwacha, a następnie na ukazanie się powstańców, wyrzucając karabiny przez okno, uciekli na strych koszar. Trzej tylko stawiali słaby opór, ale ranieni ulegli. Zabrawszy 23 karabiny, dwie dubeltówki i dwa pałasze, wrócił Kobyliński w południe do obozu.