Generał Edmund Taczanowski, będąc pewnym, że przepędzeni ze wsi kozacy zawiadomią konsystującą w Częstochowie załogę o pochodzie wojsk powstańczych, ruszył o godzinie 2.00 rano z Borówna ku Koniecpolowi na Skrzydłów. Przeszedłszy przez las o godz. 3.00 rano spostrzeżono pod Witkowicami z pod lasu wyjeżdżających Bankierów kozackich i za nimi kolumny piechoty. Taczanowski wysłał bankierów i kazał szwadronom I pułku rozwinąć się i stanąć w szyku bojowym, a niebawem nadchodząca piechota i jeden szwadron II pułku zbliżyły się i zajęły również wyznaczone stanowiska. Mniej więcej w trzy kwadranse po wymianie strzałów tak się zrobiło ciemno, że niepodobna było ani rozpoznać pozycji ani siły nieprzyjaciela. Skoro tylko zaświtało, szwadrony obu pułków zaczęły się cofać za Nieznanice i nie zatrzymując się, ruszyły dalej drobnym kłusem do Zdrowej. Flankierów zastąpili tyralierzy pierwszej kompanii strzelców, których rozwinął Kopernicki pod Nieznanicami. Rosjanie zajęli część Witkowie i krzaki naprzeciw Nieznanie silnym łańcuchem tyralierów z dwóch kompanii wysłanych. Wtedy kolumny piechoty powstańczej cofnęły się ku Nieznanicom pod osłoną tyralierów, którzy do 5.00 godziny powstrzymywali nacisk kawalerii i piechoty nieprzyjacielskiej.
O godzinie 5.00 rano zajął Franciszek Kopernicki, Nieznanice pomieściwszy dwie kompanie strzelców przy krańcowych budynkach u wejścia, a kosynierów i trzecią kompanię strzelców jako rezerwę we wsi, tyralierów I. kompanii zaś cofnął ku wsi. Rosjanie blisko dwie godziny ostrzeliwali oddział ogniem tyralierskim bez żadnej dla szeregów powstańczych szkody. Część łańcucha nieprzyjacielskiego zbliżyła się na 400 kroków do lewego skrzydła powstańczego. Wtedy Kopernicki wziął jedną kompanię kosynierów, aby ich odpędzić; kosynierzy przeszli ulicę, lecz zatrzymali się i nie chcieli iść dalej. Na szczęście, część łańcucha nieprzyjacielskiego, posłyszawszy okrzyk „hura" i ujrzawszy kosynierów, cofnęła się na linię do lewego swego skrzydła. Niebawem naprzeciw prawego skrzydła powstańczego pokazały się dwie kompanie piechoty z dwoma działami, idące z Częstochowy i nowym łańcuchem tyralierów poczęły oskrzydlać wieś. Kosynierzy, posłyszawszy strzały armatnie, spiesznie zaczęli się cofać, kawaleria zaś kłusem uciekła ku Zdrowej, z wyjątkiem I szwadronu, II pułku będącego pod dowództwem pułkownika Słupskiego. Wobec takiego obrotu sprawy Kopernicki cofnął strzelców, którzy odstrzeliwując się, cofali się w porządku, Jednakże kosynierzy za przykładem kawalerii, zaczęli uciekać w popłochu i niepodobieństwem było ich zatrzymać.
Między Nieznanicami a Zdrową było wysokie wzgórze z cegielnią. Chcąc się utrzymać na tej pozycji, starał się Kopernicki powstrzymać uciekających za kosynierami strzelców, co mu się częściowo udało. Z tymi powstrzymanymi w ucieczce strzelcami zajął wzgórze i cegielnię, lecz strzelcy ci, widząc ogólną ucieczkę, wnet opuścili pozycję i za drugimi rzucili się do ucieczki. Tyralierzy rosyjscy następując w ślad, zajęli Nieznanice, a później opuszczone wzgórze. Strzelcy w ucieczce zajęli w dole położony folwark Zdrową i tam jeszcze długi czas powstrzymywali napór piechoty rosyjskiej. Widząc, że strzelcy pozostają bez żadnej pomocy, gdyż konnica znikła już była z oczu, rozkazał Kopernicki pułkownikowi Słupskiemu udać się za Taczanowskim, sam zaś zatrzymał przy sobie tylko III szwadron I pułku pod dowództwem Matuszewicza , który jak mógł trzymał się koło folwarku Baby.
Zapalona stodoła w Zdrowej, ucieczka kosynierów i bezład nią spowodowany, zmusił Kopernickiego do cofnięcia strzelców do Bab, gdyż sądził, że uda mu się powstrzymać uciekających. Przy odwrocie między Babami a Jackowem, od strony Kruszyny ku lewemu skrzydłu powstańczemu, ukazała się szybko nadciągająca jazda nieprzyjacielska złożona ze szwadronu huzarów, szwadronu dragonów i kilkudziesięciu kozaków liniowych. Jednocześnie z tejże strony padło kilka strzałów działowych i rac, a za kawalerią widać było kilka kolumn piechoty. Trzeci szwadron jazdy, dotąd powstrzymywany przez Matuszewicza, zaczął uciekać ku Lgocie, a kosynierzy i strzelcy poszli za jego przykładem. Ścigani zawzięcie powstańcy, rzucając broń i rąbani bez miłosierdzia przez Rosjan, zupełnie zostali rozbici. Z całej jazdy około 300 koni z Taczanowskim i Słupskim dotarło do Dubic niedaleko Brzeźnicy, piechota zaś rozbiegła się. Przeszło 60 poległo, a raczej było zarąbanych w tej bitwie, rannych mieli Polacy do 100, do niewoli dostało się 52, ponadto zabrali Rosjanie furgony. Po tej klęsce Taczanowski opuścił kraj.