Główne siły sprzysiężonych w Województwie Lubelskim koncentrowały się w okolicy Lublina. Naczelnik Cywilny Województwa Lubelskiego, Kazimierz Gregorowicz, patron trybunału, postanowił nie atakować Lublina z powodu silnej załogi. Natomiast zamierzał uderzyć na Lubartów i tam też poprowadził oddział zebrany pod Lublinem, Krzymowski geometra komisji skarbu.
Od strony Kozłówki zaś szedł oddział Ignacego Jasieńskiego. W Lubartowie stała rosyjska kompania wołogodzkiego pułku pod komendą kapitana Tura - Polaka, oraz artyleria, rozkwaterowana po domach. Działa znajdowały się w szopie poza miastem. Powstańcy, których zebrało się około 400, postanowili wprzód wziąć owe działa. Sprzątnąwszy straże, nie mogli jednak armat zabrać, gdyż były łańcuchami przymocowane do ścian. Chcąc przynajmniej zniszczyć broń artylerii, postanowiono podpalić szopę.
Zanim zamiar ten zdołano wykonać, zaalarmowani Rosjanie wyruszyli przeciw powstańcom. Ogień rotowy odpędził bezbronną prawie gromadę, która zostawiwszy pięciu rannych, ratowała się ucieczką. Kapitan Tur zaś nad ranem ruszył niezaczepiany już do Lublina, zabierając kilku jeńców z których trzech: Barszczewskiego, Błońskiego i Kochańskiego stracono w Lublinie 4 lutego 1863 r.
____________________________________
Geometra - mierniczy