Na skutek rozkazów Wydziału Litwy naznaczył komisarz Województwa Witebskiego Józef (?) Poncet wybuch powstania we Witebskim na dzień 30 kwietnia 1863 r., polecając dowództwo nad tworzyć się mającymi oddziałami hrabiemu Leonowi Zyberk-Platerowi. Jednak na wiadomość, że z Dynaburga do Dzisny do sztabu pułku morumskiego ma wyruszyć transport broni i amunicji, wskutek nalegania Zygmunta Bujnickiego, przyspieszono wybuch.
Plater zebrawszy około 50 ochotników: 20 młodzieży szlacheckiej, resztę służby dworskiej i strzelców, napadł w lesie o milę od Krasławia na wspomniany transport, eskortowany przez ośmiu żołnierzy pod dowództwem oficera. W napadzie tym nagłym i niespodzianym trzech Rosjan poległo, jeden żołnierz został raniony, reszta uszła wraz z woźnicami do Krasławia, skąd wyruszył natychmiast przeciw powstańcom porucznik Bortniewicz w sile 47 żołnierzy, a nie znalazłszy powstańców, „zdobył" i zniszczył 26 maja dwór Skajśty, zabierając kilku obywateli jako jeńców. Zaś z Dynaburga na wiadomość o tym napadzie pospieszył do Krasławia rosyjski pułkownik Ozierow z dwoma kompaniami piechoty i 15 kozakami.
Powstańcy tymczasem ze zdobyczą ruszyli w kierunku Wyszek. W ciągu następnych dni przy pomocy burłaków wychwytali Rosjanie większą część uczestników napadu między nimi Platera, a burłacy zachęceni przez władze, pofolgowali swej rosyjskiej naturze rabując i niszcząc dwory polskie oraz chwytając szlachtę i ich rodziny. Pastwiąc się nad nimi zwierzęco, odstawiali wdzięcznym władzom jako „jeńców". Przy pomocy tychże burłaków dnia 5 maja kompania kostromskiego pułku i komenda artylerii, pod dowództwem porucznika Protopowa, rozproszyła między Siebierzem a Drysą resztki powstańców witebskich, których miało zginąć 21 a 14 wpaść w ręce Rosjan. Nieprzyjaciel miał stracić podobno jednego zabitego i dwóch rannych.
Burłak - robotnik transportu rzecznego