Druga partia Zygmunta Jordana, przy której znajdował się on sam, nieco silniejsza niż Edwarda Dunajewskiego, bo licząca około 350 piechoty i 50 jazdy, dowodzona przez majora Jan Popiela ("Chościakiewicz") byłego oficera papieskiego, przeszedłszy równocześnie Wisłę, postępując podobnie jak Dunajewski, między brzegiem Wisły a wałem nadbrzeżnym, zaatakowaną została o godzinie 8.00 z rana przez kompanię rosyjskiej piechoty, będącej za wałem. Oddział powstańczy poprzedzony łańcuchem tyralierów, posuwał się naprzód, a wyparłszy Rosjan zza wału, pchał ich ku Komarowu. Wysławszy jazdę pod dowództwem rotmistrza St J. St. w bok, celem utrzymania kontaktu z oddziałem Dunajewskiego, tudzież zagrożenia nieprzyjaciela na jego tyłach, rozpoczął Chościakiewicz atak na wieś, zajętą przez cofające się dwie kompanie Rosjan.
Oddział tyralierów zajął koniec wsi. Część oddziału, usadowiwszy się za domami, prowadziła nieszkodliwy ogień do przeciwległych domów. Gdy strzelanie przedłużało się bez rezultatu, Chrościakiewicz wraz z adiutantem Juliuszem hrabią Tarnowskim uderzył z bagnetem w ręku na czele 20 ochotników. Przywitani strzałami, ochotnicy w liczbie 13 zawrócili, a siedmiu tylko z bagnetem w ręku biegło na stodoły, skąd zamierzali wypędzić nieprzyjaciela. Już Rosjanie zaczęli uciekać, gdy od kul padło śmiertelnie ugodzonych pięciu ochotników, a na ich czele Tarnowski, dalej Brokhausen, właściciel ziemski ze Sandomierskiego oraz ksiądz, starzec z Przecława w obwodzie tarnowskim, który bez broni, z odkrytą piersią szedł na bagnety. W ataku tym ugodzony został bagnetem w piersi kapitan Broński. Rosjanie już uciekający, powrócili tym chętnej, że nadciągnęły im z pomocą te kompanie, które wyparły Dunajewskiego.
Wobec tego dowódca wycofał się ze wsi i zajął lasek przy nieustannym ogniu tyralierskim, odpierając cztery szarże dragonów, których szwadron właśnie był nadciągnął. Atakujących przypuszczał Popiel na 40 kroków i dopiero wtedy dając rozkaz strzału salwą, odpierał ataki jazdy, która tracąc za każdym razem po kilku ludzi uciekała. Wysunąwszy się z lasku w otwarte pole, poza którym zaczynały się rozległe lasy staszowskie, do których oddział zamierzał dotrzeć, ujrzał się zaatakowany z trzech stron przez nieprzyjaciela w łącznej sile, wraz z posiłkami, które nadeszły w trakcie walki, cztery kompanii piechoty, dwóch szwadronów dragonów, oddziału kozaków i objeszczyków.
Część walczącego oddziału już od siedmiu godzin bez przerwy, bezładnie cofnęła się ku Wiśle. Natomiast garstka przedarła się do lasów staszowskich. Ogółem poległo 80 ludzi. Oprócz 56 prócz rannych, dostali się do niewoli Broński, kapitan Maciszkiewicz - były porucznik wojsk austriackich, Mieczysław Darowski - student Politechniki Lwowskiej i inni. Tylko kilkudziesięciu powstańców przebywszy wpław Wisłę, wpadło w ręce Austriaków. Na drugi dzień jeszcze Rosjanie wielu pochwycili. Tymczasem jazda powstańcza odcięta od reszty oddziału, kilkakrotnie usiłowała połączyć się z Chościakiewiczem, lecz na próżno. Pod Komarowem polegli między innymi, Krajewski, Lewartowski i Władysław hrabia Jabłonowski.
____________________________________
Objeszczyk - żołnierz rosyjskiej straży granicznej