Mianowany Naczelnikiem Wojennym Województwa Lubelskiego generał Antoni Jeziorański na czele 704 ludzi wkroczył 27 kwietnia 1863 r. do Królestwa Polskiego i nie zapuszczając się w głąb województwa, zajął pozycję naprzeciw Tępił w głuchowskim lesie, zwanym Kobylanką. Oddziałem dobrze uzbrojonym i w broń dostatecznie zaopatrzonym dowodzili prócz Jeziorańskiego generałowie Aleksander Waligórski i Józef Śmiechowskiego. Szefem sztabu był Tomasz Winnicki. Konnica licząca 60 kozaków dowodzili atamani Józef Leniecki i Ukrainiec Adam Wyleżyński, natomiast 50 ułanami Maliszewski
Już dnia 1 maja o godzinie 9.00 z rana zaatakowali obóz Rosjanie w sile czterech kompani piechoty, plutonu ułanów, seciny kozaków z dwoma działami pod dowództwem pułkownika Iwana Sternberga. Po krótkiej walce Rosjanie zaczęli się chwiać. Wtedy major Kazimierz Grudziński z dwoma kompaniami z boku uderzył na nieprzyjaciela, co do reszty popsuło szyki rosyjskie a zupełny wśród nich popłoch sprawiła kawaleria powstańcza. W bezładnej ucieczce uchodząc, Rosjanie musieli zagwoździć jedno działo, straciwszy podobno 90 ludzi w rannych i poległych, z których 23 zostawili na placu boju. Polacy zaś mieli tylko pięciu zabitych i 18 rannych.Przez pięć dni Rosjanie nie śmieli uderzyć na Jeziorańskiego, który tymczasem, zamiast ruszać w głąb kraju, pozostał w Kobylówce, ulepszając szańce i zasieki obozu, oraz powiększając oddział rozbitkami Marcina Borelowskiego („Lelewel”), wśród których znajdował się i Kalikst Ujejski.