Zdawszy dowództwo swego szwadroniku majorowi Zaborowskiemu, udał się kapitan Zygmunt Chmieleński w powiat olkuski, gdzie w dwóch tygodniach już stał na czele około 200 jazdy. Dowiedziawszy się o zajęciu Janowa przez dwie rosyjskie kompanie białozierskiego pułku i nieco kozaków, podsunął się Chmieleński w nocy na 6 lipca 1863 r. pod miasto. Korzystając z chwili, gdy większa część żołnierzy kąpała się w stawie, o godzinie 10.00 rano nagłym i śmiałym napadem uderzył na niespodziewających się ataku Rosjan i rozbił ich zupełnie, wrzucił niedobitków na cmentarz, skąd ich po żwawej utarczce wypędził.
Rosjanie, straciwszy kilku oficerów, kapitana i kilkudziesięciu żołnierzy, uciekli. Chmieleński zaś, zabrawszy kilkadziesiąt i sztuk broni, kilkanaście koni kozackich, ładunków etc., ruszył w kierunku Przyrowa, gdyż dla Rosjan nadciągały posiłki. W napadzie tym miał oddział tylko kilku zabitych i kilkunastu rannych. Przybyłe Rosjanom posiłki zemściły się za porażkę, rabując miasto. W trakcie ataku zabito sześć mieszkańców, oraz paląc domy w Janowie i Poniku. Spod Przyrowa zwrócił się Chmieleński na południe i stanął obozem przy Złotym Potoku.