Konstanty Ramotowski przez kilka tygodni reorganizował oddział w lasach Sztabina. Wobec przesadnych wiadomości o siłach powstańców w Województwie Augustowskiem, których obliczano na 10—12 000, przysłano w drugiej połowie czerwca do Suwałk księcia Emila Sayn-Wittgensteina de Berleburg, znanego ze swoich operacji na Kujawach zaopatrując go jako głównodowodzącego, szerokimi pełnomocnictwami. Siły rosyjskie, które wynosiły 23 kompani piechoty, 600 straży granicznej pieszej, cztery szwadrony huzarów, 300 kozaków, 700 objeszczyków i osiem armat, rozstawił Wittgenstein w Augustowie, Sejnach, Suwałkach, Kalwarii i Rajgrodzie. Z tych pierwsze trzy garnizony stale miały wysyłać kolumny, celem śledzenia powstańców i utrzymywania komunikacji z Łomżą i Kownem.
Dowiedziawszy się wreszcie o pobycie Franciszka Ramotowskiego ("Wawer"), który tymczasem złączył się z Wiktorem Hłaską, wysłał Wittgenstein dnia 24 i 25 czerwca 1863 r. w różnych kierunkach cztery kolumny, mianowicie majorów Karlstedta z czterema kompaniami, Jermolińskiego z trzema i pół kompaniami, Szachowskoja z półtora kompanią, oraz pułkownika Makarowskiego z dwoma kompaniami piechoty. Ponadto z Grodna szła piąta kolumna. Ramotowski, nie chcąc rozdzielać oddziału na mniejsze partie, postanowił z całym wojskiem wymknąć się z otoczenia. Ale już 25 czerwca starły się tylne straże z Karlstedtem pod Berżnikami i Ramotowski uchodził dalej, mając na piętach tegoż dowódcę rosyjskiego.
Forsownym marszem ruszywszy na południe, przeprawił się pułkownik Ramotowski przez Czarną Hańczę, tudzież pod Mikaszówką przez Kanał Augustowski i na noc 27 czerwca stanął w lesie pod Gruszkami. Tejże nocy przybyła do Mikaszówki inna kolumna rosyjska, mianowicie Makarewskiego: dwie kompanie i około 60 kozaków, podczas gdy Karlstedt pozostał ze swymi czterema kompaniami o dwie mile dalej w Kodziach. Na wiadomość o zbliżeniu się nieprzyjaciela pomaszerował Ramotowski na drugi koniec lasu i tu zająwszy dogodną pozycje nad błotnistą rzeczką, oczekiwał ataku nieprzyjaciela. O godzinie 00.30 cały oddział już był w szyku bojowym.
Na prawym skrzydle złożonym z oddziałów po Pawle Suzinie, Hłaski i 26 ludzi Kołyszki dowodził Czempiński. Środek zajmował pułkownik Ramotowski. Lewego skrzydła bronił Władysław Brandt. W półtorej godziny później to jest o godz. 2.00 z rana, dnia 28 czerwca uderzyli Rosjanie na środek, lecz karabinierzy Ramotowskiego odparli ich z za rzeczki gęstym ogniem, gdy ci pokazali się na 40 kroków z drugiej strony strumyka. Nieprzyjaciel zmieszany nagłym ogniem, zaczął cofać się, pozostawiając trupów na placu boju, a powstańcy, przeszedłszy strugę w bród, postępowali za nimi. Lecz Rosjanie niebawem zdwoili ogień, usiłując wbić się klinem między oddziały.
Wówczas Brandt silnym natarciem na prawe skrzydło nieprzyjacielskie zmusił je do cofnięcia się w lewo. Major Czempiński zaś dzielnie uderzył na Rosjan z boku i tym sposobem wyparto nieprzyjaciela na pola pod wieś Gruszki, gdzie obsadził zabudowania i opłotki. Tutaj Ramotowski, nie chcąc atakować Rosjan i narażać oddziału na nieproduktywne straty, niemniej zmuszony chronić się przed będącymi w pobliżu kolumnami, które zwycięstwo pod Gruszkami mogły przemienić na klęskę, nakazał odwrót ku południowi, aby wydobyć się z obławy rosyjskiej. Nieprzyjaciel w tej walce stracił około 100 zabitych i rannych, powstańcy 18 zabitych i 25 rannych. W starciu zarówno strzelcy, jak kosynierzy dzielnie się prowadzili. W potyczce tej siły Wawra wynosiły przeszło 600 ludzi.
____________________________________
Objeszczyk - żołnierz rosyjskiej straży granicznej