Przez całą noc z 28/29 czerwca 1863 r. trwał silny ogień rosyjski. Gdy wreszcie Riediczkinowi poczęło braknąć naboi, rzucił żołnierzy do szturmu. Po kolana brnąc przez grząskie błota, ruszyli Rosjanie ku wyspie, co widząc Józef Trąmpczyński, ustawił trzy czwarte swoich sił na zagrożonym punkcie. Mając już nieprzyjaciela na doniosłość broni powstańczej, zasypał go gradem kul, które poważne szczerby uczyniły w szeregach szturmujących. Wśród tego nagle odezwały się sygnały do odwrotu i cała kolumna rosyjska poczęła się cofać. Żołnierz zagrzebany w błocie, z trudnością tylko cofał się, rażony kulami powstańców i w tym odwrocie Riediczkin poniósł największe straty, mając 38 zabitych i 80 rannych.
Powodem tego odwrotu było nagłe zjawienie się na tyłach nieprzyjacielskich Jakuba Jasińskiego. Jasiński, przysłany w Województwo Płockie, objął z początku czerwca 1863 r. dowództwo nad rozbitkami oddziałów po Ignacym Mystkowskim. Mając przy boku Polikarpa Dąbkowskiego, jako szefa sztabu, chował się bezczynnie po lasach z oddziałem z powodu formowanego wówczas w Województwie Płockim pospolitego ruszenia dochodzącego do liczby 2000 ochotników.
Na wezwanie Trąmpczyńskiego o pomoc, przybył z odsieczą dopiero trzeciego dnia oblężenia dzielnej załogi na Płaskiej Górze. Przybywszy pod Drążdżewo, z jednego tylko punktu zaatakował nieprzyjaciela, dając mu możność odwrotu. Po niedługiej wymianie strzałów, cofnął się Jasiński w Łomżyńskie. Rosjanie zaś, upatrując w tym jakiś manewr, a obawiając się odcięcia odwrotu, spiesznie cofnęli się pozostawioną przez Jasińskiego luką. Oddział kosynierów, widząc nieład w czasie cofania się Rosjan rzucił się do ataku celem zabrania armat. Jednak mimo małej odległości oddział cofnął się. Z polskiej strony stracono czterech zabitych i trzech rannych.
Za nadejściem nocy Trąmpczyński, nie słysząc już strzałów opuścił Płaską Górę, na której ostatecznie mogliby go Rosjanie wygłodzeniem oddziału zmusić do poddania się i ruszył ku Różanowi. Opuszczając spiesznie twierdzę drążdżewską uniknął Trąmpczyński spotkania się z Wałujewem, który na koniec nadciągnął z Płońska, ale już powstańców nie zastał.