Śmierć za osiem granatów. Publiczne rozstrzelanie Wilhelma Algiera

Podziel się w social media!

Tekst na licencji CC-BY.
Tekst na licencji CC-BY.
Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
07 X 1863

To była jedna z głośniejszych publicznych egzekucji czasu terroru zarządzonego przez namiestnika Fiodora Berga. „Nowy znów mord publiczny popełnili Moskale w Warszawie: Na podwórzu przed fabryką Ewansa zamordowali przez rozstrzelanie robotnika z tej fabryki nazwiskiem Alger, czyniąc mu zarzut, iż zrobił 8 granatów” – relacjonował krakowski „Czas”. Egzekucja Wilhelma Algiera odbyła się na oczach załogi i właścicieli fabryki, w której pracował. Jak pisała gazeta, do aresztowania doszło przypadkowo. Carska policja aresztowała go ok. 21 za brak latarki. Przy rewizji „znaleziono przy nim ośm calowych granatów żelaznych. Granaty te, według zdania biegłych, uznane zostały za przyrząd rozrywający, działający przy nabiciu ich piorunującym lub nawet zwykłym prochem”. Algier już wcześniej był znany policji, zarzucano mu m.in. „rozszerzanie podżegających plakatów” oraz „podmawianie młodych ludzi do wyjścia z Warszawy do band buntowniczych”. Był też zatrzymany za łamanie przepisów stanu wojennego. „Przy badaniach w czasie śledztwa i w sądzie Alger zeznał, że robił te granaty dla jakiegoś nieznanego mu człowieka, którego spotkał na ulicy, i na zamówienie którego zobowiązał się zrobić ich 60 sztuk” – pisała gazeta. W śledztwie nie wyjawił nazwiska owego nieznajomego. „Przed rozstrzelaniem zgraja siepaczy moskiewskich, zwana komisyą śledczą, męczyła go i katowała, chcąc wymusić z niego zeznanie, kto mu polecił robić te granaty; męczyła go zaś podwójnie: fizycznie i moralnie, raz biciem i torturowaniem, to znów obietnicą wolności”. Sąd doraźny skazał go na karę śmierci. Śmierć Algiera upamiętnił w odezwie nowy naczelnik miasta Adolf Pepłowski, wzywając jednocześnie warszawian, by nie dali się sprowokować. „Warszawa nie zapomniała, że jest miastem Kilińskich; choć spokojna i niema, chowa w swym sercu dławiącą ją zgrozę i oburzenie; wie ona tylko, że jej ręki podnieść nie wolno, aż wtedy gdy cios będzie nieomylnym i stanowczym”. Dodatkowo władze carskie nałożyły karę na właścicieli fabryki. Mieli oni zapłacić 15 tys. rubli. Ponieważ Evans były Anglikiem, po interwencji dyplomatycznej została ona jednak cofnięta.

 

 

 

Zobacz także

6 XII 1864

To była brawurowa ucieczka. „Otóż pewnego dnia jedna ze służących przyniosła w koszyku pod talerzami ubranie kobiece, w które się…

6 XII 1864

Swego czasu popularny, dziś niemal zapomniany, był na pewno Ludwik Potocki świadkiem bogatej w wydarzenia epoki. Część ze swoich wspomnień…

6 XII 1864

Dla wielu polskich byłych powstańców miało to być „nowe otwarcie”, dla władz austriackich pozbycie się „kłopotu”. W pierwszych miesiącach 1864…