Oskarżenia padły na zesłańców. Podpalenia w Barnaule, kraju ałtajskim

Podziel się w social media!

Tekst na licencji CC-BY.
Tekst na licencji CC-BY.
Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
Autor: Łukasz Starowieyski
28 VIII 1864

Podejrzenie padło na polskich zesłańców. „Obywatele Barnaułu, rozdrażnieni częstymi przypadkami oczywistych podpaleń, podejrzewali o umyślne ich wzniecanie zamieszkujących tam przestępców politycznych, niezadowolonych z rządu” – można przeczytać w donosie do biura tomskiej żandarmerii. Do fali pożarów w stolicy kraju ałtajskiego doszło w dniach 19-27 sierpnia. W sumie spłonąć miało co najmniej 49 domów. Miejscowi nie mieli wątpliwości, kto dokonał podpaleń. „Powszechnie podejrzewa się o to Polaków. Przerażeni ludzie do tego stopnia rozzłościli się na Polaków, że zamierzają rozerwać pierwszego napotkanego Polaka albo przy pierwszym pożarze wrzucić w ogień” – pisał naczelnik Ałtajskich Zakładów Górniczych do władz zwierzchnich. Szczególnie podejrzewano Aleksandra Mokronickiego, u którego zauważono „szczególną gorliwość do spotkania z towarzyszami odbywającymi służbę w batalionie nr 10”. Z podsłuchanych rozmów wynikało, że kontaktując się z innym zesłańcami używał terminów dotyczących podpaleń, do tego w czasie rewizji znaleziono wiersze o „treści buntowniczej”. Atmosfera była na tyle gorąca, że władze poważnie obawiały się linczu. Mokronickiemu i innym Polakom zakazano wychodzenia wieczorami z domów. Część Polaków osadzono też w areszcie. Do Bernaułu przyjechał gubernator tomski, który stanął na czele specjalnej komisji śledczej. Komisja próbowała obarczyć winą czterech polskich zesłańców, ale ostatecznie dowodów winy Polaków nie znaleziono i śledztwo trzeba było umorzyć. „Jest rzeczą oczywistą, że przyczyn pożarów należy szukać nie w działaniach polskich zesłańców, a w nowym zrywie walki klasowej, spowodowanej krzywdzącym charakterem reformy z 1861 r. (…) nie otrzymali oni choćby mizernego nadziału ziemi i stali się ludźmi wolnymi, ale bez środków do życia. Dlatego niezadowolenie z reformy i nienawiść do kierownictwa zakładów górniczych wśród nich były szczególnie silne” – pisała Irina Nikulina w artykule „Barnauł. Polscy zesłańcy polityczni na Ałtaju w XIX wieku”. Podobne pożary wybuchał w Pawłowsku i Suzunie, gdzie Polaków nie było. Mimo, że nie udowodniono Polakom winy i tak nie byli w regionie mile widziani. Naczelnik Ałtajskich Zakładów Górniczych wielokrotnie zwraca się do carskiego rządu, o niezwłoczne wysiedlenie polskich zesłańców „zarówno dla spokoju mieszkańców kraju, jak i dla ochrony interesów Gabinetu J.W.”

Zobacz także

6 XII 1864

To była brawurowa ucieczka. „Otóż pewnego dnia jedna ze służących przyniosła w koszyku pod talerzami ubranie kobiece, w które się…

6 XII 1864

Swego czasu popularny, dziś niemal zapomniany, był na pewno Ludwik Potocki świadkiem bogatej w wydarzenia epoki. Część ze swoich wspomnień…

6 XII 1864

Dla wielu polskich byłych powstańców miało to być „nowe otwarcie”, dla władz austriackich pozbycie się „kłopotu”. W pierwszych miesiącach 1864…