– Piszą nam z Stanisławowskiego powiatu (gubernia Warszawska) o urodzajach: żyto tam dobre, pszenicy późny siew zginął tak, że w wielu miejscach zaorali i zasiali jęczmiona; co do jarych zasiewów, te się dobrze pokazują i takie będą, jeżeli spadną deszcze: z powodu zimnych nocy łąki nie bardzo rosną. – Piszą nam z Ukrainy pod dniem 30 kwietnia: Wiosnę mamy niegodziwą – dziś na przykład, w samo południe gęsty śnieg pada. Nie wiemy jak pójdzie gospodarstwo, co zaś do handlowych i przemysłowych obrotów a raczej interesów, ciężko to jakoś się wlecze, powiedzieć by nawet można że stagnacya ogólna. O kijowskich kontraktach czytałem u was kilka już sprawozdań; nie mam co dodać, chyba, że niektórzy zbyt różowo patrzyli na rzeczy. Fabryki cukru w małej bardzo liczbie utrzymać się zdołają, bo nigdzie prawie zasobu pieniężnego nie ma. O kredyt nader trudno, za wysokim nawet procentem; kto ma zapasy na składach, mógłby dobrze sprzedać, ceny w dobrej trzymają się mierze – cóż z tego, kiedy nabywcy nie znajdziesz, albo jeżeli się jaki znajdzie to wypłatę na rozciągłe odkłada termina ledwie coś do rąk zaliczając. Włościanie wyborowane pojęcia mając o udzielonych sobie zwolnieniach, ani czynszów płacić nie chcą, ani też w naturze odrabiać; jeżeli gdzie idą do roboty, to każdego dnia od ręki zaraz wymagają zapłaty, z obawy, aby im czynszów nie potrącono. Tymczasem wiosna się opóźniła mało gdzie zasiewy weszły zadowalająco, w wielu miejscach nie zasiano – gdy nadejdą zwykłe gorąca wypalą plony – nareszcie i szarańcza, zakopawszy się w jesieni, grozi nam klęską. W Bogu przecież kładziemy ufność, że nam dopomoże i przy cierpliwiej a pracy z tych opresji nas wyprowadzi.
