Warszawa, 6 Lipca. - Żydzi warszawscy nie mogą pojąć, czemu się Moskale tak nagle wyprzedają w Polsce. Tak nazywają ogłoszoną sprzedaż dóbr, kopalni i fabryk narodowych, którą ogłosił Dziennik Powszechny, teraz przezwany Dziennikiem Warszawskim. Mówią żydzi, że te zachwalania i sprzedawania hurtem zakrawają na reklamy, które cudzoziemców powinny bardziej odstraszać niż przyciągać. I mają słuszność, bo już czytamy po dziennikach niemieckich przestrogi, aby Niemcy nie kwapili się z znoszeniem swych kapitałów do Polski, bo to w te czasy bardzo jest rzeczą niebezpieczną. I odmów tu żydom bystrości, widzą to już z góry, co się święci. - Ponieważ Moskwa wszystko moskwici, przeto oddaliła Epsteinów Hermana ojca i Leona syna od dyrekcyi kolei żelaznej. Powoli zaczyna odbierać autonomią nadaną gminom chłopskim, jakeśmy to przepowiedzieli i już znoszą powybieranych pisarzów gminnych, których Moskalami teraz zastępują. Czytamy też dziś urzędowe nominacye Moskali na dygnitarstwa do rady administracyjnej. - Po profanacyi kościoła Dziadkowickiego (w czasie bitwy pod Siemiatyczami), nabożeństwo odbywa się na cmentarzu w kaplicy. W czasie uroczystości zbiera się mnóstwo furmanek około cmentarza, i lud który nie może pomieścić się w kaplicy. Przybywa wtedy oddział wojska, dowódzca rozkazuje zebranym na nabożeństwo rozdzielić się wioskami, sprawdza czy rzeczywiście są z tej wioski z której się podają, a z obcych parafii każe sobie pokazywać bilety. Kto nie ma biletu zostaje aresztowanym, szczególniej jeżeli znajdzie kogo dyzunickiego wyznania. Zabiera książki, przegląda modlitwy, słowem zamiast nabożeństwa popłoch tylko kilkogodzinny. Nie w jednym już kościele odbyły się podobne sceny w czasie niedzielnego nabożeństwa i wielu zakazano srogo, aby nie postali więcej w kościele.