W miesiąc po starciu w Worniach, wyleczony z rany połączył się Paulin Bohdanowicz („Nieczuj”) na czele kilkunastu ludzi z oddziałem księdza Dębskiego, mającego około 60 Żmudzinów pod swoimi rozkazami, i ze Staniewiczem. Dowiedziawszy się, że rosyjski dowódca Szeremetjew ciągnął z zaciężnymi kozakami, by pomścić śmierć brata (?).
Pod Draginami, urządzili powstańcy zasadzkę w niedalekim gaiku nad rzeką Szuszwą pod Szyrwuciami. Przepuścili bez strzału kilkunastu kozaków, a dopiero główne siły przyjęli celnym ogniem. Jazda rosyjska zeskoczyła z koni, które tratowały zabitych i rannych. Rosjanie rzucili się w przeciwną stronę, niezdolni do stawienia oporu. Rozbita zupełnie jazda uciekła. Niestety za konnicą zdążała piechota, która szybkim zwrotem, oskrzydliwszy powstańców, zostawiła im tylko bagno do odwrotu. Powstańcy przebyli bagno, a ciężka piechota zmuszona była zaprzestać pogoni.