Zaprzestawszy pościgu kozaków pod Wojciechowem, zwrócił się Walery Wróblewski, nie mając więcej nad 40 koni, na północ. Przeszedłszy przez Wieprz pod Kockiem, stanął naprzód na noc w Siemieniu następnie w Tyśmienicy. Dnia 19 stycznia oddziałek posuwał się o świcie od Tyśmienicy ku Jedlance pod Uścimowem.
Już powstańcy w pobliżu Rutki Korybutowej wyminęli chatę leśnika, gdy ukazała się secina kozaków kubańskich pod dowództwem Zankisowa. Tenże, ubrany na biało, powiewał białym proporcem, więc powstańcy wzięli go za księdza jadącego z usługą duchowną. Toteż atak kozaków był nagły i niespodziewany i nim jeszcze zdążono się uszykować w szyku bojowym, już doskoczyli kozacy kubańscy.
Wróblewski znajdując się najbliżej nieprzyjaciela, opadnięty przez kozaków, otrzymał dwa cięcia w głowę, potem jedno cięcie w lewe ramię, osunął się z konia. Na szczęście ciężko rannego zdołano go unieść z placu i uratować. Obok rannego dowódcy legło 12 zabitych, między nimi Pajewski, Staniszewski i Michał Wysocki. Gnani na przestrzeni kilku wiorst przez Jedlankę, Sosnowicę i Białkę, powstańcy zupełnie zostali rozproszeni i nieliczni tylko jak Barancewicz, Aramowicz, Kwapiszewski i Julian Ejtminowicz zdołali ujść cało.