Zwinąwszy obóz w Kuźnicy Grabowskiej ruszył Franciszek Parczewski w kierunku południowo-wschodnim, aby w okolicach Działoszyna połączyć się z Aleksandrem Lüttichem celem wspólnego działania. Nad ranem dnia 20 kwietnia 1863 r. przybył Parczewski pod Ochędzyn. Gdy powstańcy wkraczali w las, ukazali się goniący za nimi Rosjanie w sile tylko 200 piechoty. Parczewski aczkolwiek miał silny oddział pieszy i do 50 jazdy, dowodzonej przez Stanisława Miłkowskiego, nie mógł działać zaczepnie wiedząc z przejętych depesz, że Rosjanie zamierzają go wziąć we dwa ognie.
Nie uniknął jednak walki, która była utrzymywana przez półtorej godziny ogniem tyralierskim ze strony polskiej na brzegu lasu. Strzelcy odznaczyli się w tym boju odwagą i wytrwałością, natomiast kosynierzy, pomimo rozkazu, weszli do pobliskiego zagajenia, skąd podczas strzelania nie można ich było wyprowadzić. W tej potyczce poległ tylko jeden Browarski - ekonom ze Szczytnik, a dwóch strzelców było rannych. Rosjanie zaś od celnych strzałów powstańczych mieli stracili czterech zabitych. Parczewski uważając, że może być dościgniętym przez pułkownika Oranowskiego, który z silną kolumną rosyjską ślad w ślad za oddziałem postępował, dał rozkaz do dalszego marszu. W niedalekiej odległości od placu boju stanął w lesie na kilkugodzinny odpoczynek, gdy nieprzyjaciel wycofał się już do Wielunia.