Dnia 28 listopada przez rogatkę grochowską powrócił oddział Rosjan z wyprawy. Byli to huzarzy i kozacy, ale tak nędzni i i oberwani, że trudno było jednego od drugiego odróżnić. Ledwie na jeden na dziesięciu z nich miał miał pikę lub pałasz. Za nimi na 30 podwodach jechali ranni i chorzy. Miała to być potyczka pod Jadowem blisko linii Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.